Kreatywna i twórcza Sztuczna inteligencja a wyzwania prawne

Z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Sztuki (15 kwietnia) zachęcamy do zapoznania się z tematem sztuki tworzonej przez AI (sztuczną inteligencję). Jest to zjawisko coraz bardziej powszechne, a dzięki wykorzystaniu w działalności innowacyjnej wielu bezpośrednio generowanych przez komputery obiektów, temat ten jest znacznie istotniejszy niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Czym jest sztuka AI?

Wyewoluowała ona już na tyle, że ma swoją własną stronę na Wikipedii (https://en.wikipedia.org/wiki/Artificial_intelligence_art), a od kilku lat tworzone są też jej wystawy. Przed dalszą lekturą tego wpisu zachęcamy do zapoznania się z kilkoma takimi ekspozycjami:
– wystawą Digital Ars zorganizowaną przez Fundację Digital Poland: https://digitalpoland.prowly.com/132069-wystawa-digital-ars-duet-czlowiek-technologia-potrafi-tworzyc-sztuke-na-najwyzszym-poziomie
– wystawą zorganizowaną przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO), niestety już niedostępną (można było oglądać prace do 18 marca), ale nadal dostępne są filmy ukazujące 2 zwycięskie projekty: https://www.wipo.int/about-ip/en/artificial_intelligence/exhibition_old.html.
– a także ze stroną AIArtists.org, która jest chyba najbardziej znaną stroną www agregującą projekty twórców multimedialnych wykorzystujących sztuczną inteligencję. 

Zapoznanie się z tymi projektami pokazuje, że sztukę AI możemy podzielić na dwa rodzaje: 1) tę, w której artysta-człowiek wykorzystuje sztuczną inteligencję do osiągnięcia zamierzonych przez siebie celów, oraz 2) tę, w której sztuczna inteligencja ma znacznie większą swobodę w stworzeniu dzieła (otrzymuje dość znikome dane wejściowe, np. ma stworzyć obraz, a to co „namaluje”, zależy już tylko od samej AI). Przekłada się to na specyfikę tej sztuki (nie ukrywajmy, w przypadku sztuk wizualnych AI radzi sobie wciąż znacznie gorzej niż człowiek, za to w obszarze muzyki postęp jest ewidentny). Przede wszystkim jednak inaczej można rozpatrywać „dorobek” owej sztucznej inteligencji pod kątem praw własności intelektualnej.

Z jednej strony widzimy bowiem, że AI zyskuje (także od strony prawnej) coraz więcej możliwości. Światowym newsem stało się w 2017 r. przyznanie statusu obywatela robotowi Sophii, który powstał w 2015 r. Ten przypominający kobietę android (ryc. 1) otrzymał obywatelstwo Arabii Saudyjskiej, a więc kraju, w którym prawa kobiet wciąż odbiegają od globalnych standardów.

Ryc. 1: Obdarzona sztuczną inteligencją Sophia stała się celebrytką zapraszaną na najważniejsze wydarzenia świata biznesu i techniki
Ryc. 1 Obdarzona sztuczną inteligencją Sophia stała się celebrytką zapraszaną na najważniejsze wydarzenia świata biznesu i techniki

Wzbudziło to kontrowersję nie tylko wśród obawiających się „buntu maszyn”, ale także wielu aktywistów, zwracających uwagę na nierówności płci w świecie arabskim. Skoro Sophia jest obywatelem (a więc pod tym kątem utożsamiona została z typowym człowiekiem), to może być też podmiotem praw i obowiązków. Może tworzyć jakieś rzeczy czy utwory, ale także np. popełniać czyny karalne, a tym samym odpowiadać jak zwykły poczytalny człowiek. Czy jednak oznacza to, że może wziąć ślub (a jeśli tak, to czy z człowiekiem, czy też tylko z innym robotem)? Czy może zawierać umowy, zatrudnić się albo też samemu kogoś zaangażować do swojego biznesu? Kto miałby po niej dziedziczyć?

Od kilku dziesięcioleci te tematy są rozważane nie tylko w literaturze science-fiction, ale także od strony prawnej. Kwestia sztuki robotów miała w niej niewielkie znaczenie, ale jest tym obszarem, który pokazuje, jak szybko sztuczna inteligencja jest w stanie pochwycić abstrakcyjność ludzkiego myślenia. Zagadnienie to próbuje się uregulować też w Europie. W październiku 2020 r. Parlament Europejski w rezolucji wypowiedział się przeciwko nadawaniu osobowości prawnej sztucznej inteligencji i przyjął – dość oczywiste – rozróżnienie. Jeśli AI działa jako „narzędzie”, to powstały w ten sposób utwór podlega ochronie prawnej tak, jakby stworzył go człowiek. 

Jeśli jednak wytworzyła jakieś dzieło autonomicznie, to ów utwór nie podlega prawnej ochronie, bo nie ma związku z osobą fizyczną. Kryterium „oryginalności” dzieła sprzęgnięto zatem z osobą fizyczną: tylko człowiek może kreować podlegającą ochronie własność intelektualną (IP). Koncepcja ta wydaje się zasadna (zapewne będą jednak spory, na ile w danym przypadku AI jest „narzędziem”, jaki jest status danego algorytmu itp.), aczkolwiek nie w pełni odpowiada temu, co wiemy o sztuce. Wiele szympansów czy innych małp nauczono malować i tworzą prace porównywalne do dzieł ludzkich dzieci czy nastolatków.

Historia sztuki zna jednak jeszcze bardziej nietypowe zdarzenie. Na paryskim Salonie Niezależnych w 1910 r. (znanym z prezentacji dzieł impresjonistów, fowistów i ekspresjonistów) swoje dzieło wystawił… osioł. Malarz Roland Dorgeles wraz z kilkoma przyjaciółmi postanowili zażartować z tej wystawy, która często stanowiła miejsce prezentacji dzieł twórców mniej hołubionych przez akademickie jury oficjalnego Salonu. Przywiązali więc pędzel do ogona osła, ustawili płótno tyłem do zwierzęcia (albo zwierzę tyłem do płótna, jak kto woli) i w rezultacie powstało – niezachowane już niestety – dzieło z dolną partią niebieską, a górną czerwono-żółtą. By móc wystawić to dzieło nadano mu tytuł „Zachód słońca nad Adriatykiem” (ryc. 2) i podpisano, że jest pracą genueńskiego twórcy Boronaliego (był to anagram słowa „Aliboron” czyli osła – bohatera bajki La Fontaine’a „Złodzieje i osioł”).

Ryc. 2 Joachim-Raphael Boronali – Zachód słońca nad Adriatykiem (1910)

Obraz został przyjęty na wystawę, nawet wzbudził pewne zainteresowanie (także wśród krytyków), a Dorgeles dzień po otwarciu ekspozycji ujawnił swój żart i prawdziwego autora pracy. Dzieło należy do jednej z najbardziej znanych artystycznych mistyfikacji, ale przyczyniło się też do celów społecznych: kupiono je za 20 złotych ludwików, a dochód przekazano na sierociniec.

W niektórych przypadkach podobnie łatwo pomylić efekty prac AI z tymi, które stworzyli ludzcy artyści. Obraz stworzony przez sztuczną inteligencję zaprogramowaną przez grupę Obvious Art, będący portretem wymyślonego przez AI Edmonda de Belamy’ego sprzedano w 2018 r. za 432,5 tys. dolarów. Wiele innych dzieł znajduje swoich nabywców, a ów rekord pewnie zostanie pobity. Wystarczy spojrzeć na gry komputerowe (w niektórych z nich świat generowany jest automatycznie i losowo dzięki mniej lub bardziej wysublimowanym algorytmom), by dostrzec, że AI może tworzyć rzeczy istotnie odmienne od tych, które powstają w ludzkim umyśle. Takim przykładem jest choćby gra „No Man’s Sky” z 2018 r., której start może nie wzbudził entuzjazmu, ale po licznych patchach i poprawkach pokazuje ona, jak wielki potencjał może tkwić w umiejętnie zaprogramowanej sztucznej inteligencji. Dość powiedzieć, że potrafi ona losowo wygenerować światy dla ponad 18 trylionów różnych światów. Kwestia tego, kto ma prawa do tak powstających utworów jest więc kluczowa.

W miarę rozwoju algorytmów, uczenia maszynowego i samej sztucznej inteligencji wpływ człowieka może ulec zatarciu lub coraz bardziej być ograniczany. Czy taka „samodzielnie” tworząca AI zasługuje na to, by chronić jej dorobek, czy też powinien on być szeroko dostępny dla każdego, kto chciałby z niego skorzystać? To fundamentalne pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi, ale powoli w Europie i na innych kontynentach coraz więcej osób skłania się do tego, by dla AI stworzyć nowy osobny rodzaj własności intelektualnej i w ten sposób wpisać ją w reżim prawny (tak jak np. prawa do baz danych też stanowią prawa sui generis czyli „swego rodzaju”). Jak to będzie wyglądać, sądzimy, że przekonamy się za kilka lat. Na chwilę obecną tych, którzy wykorzystują w swoich przedsięwzięciach algorytmy lub inne instrumenty pozwalające sztucznej inteligencji na funkcjonowanie, zachęcamy do zabezpieczenia praw do tychże rozwiązań. To one często stanowią prawdziwą wartość danego biznesu, ale także fundament sztuki niektórych twórców wizualnych.

Share on facebook
Share on linkedin

Ta strona używa ciasteczek, żeby zapewnić jak najlepszą obsługę. Przejdź do Polityki Prywatności, jeśli chcesz wiedzieć więcej.